Składniki
1x ciasto 15 calowe
2 chochle sosu pomidorowego Tomato Pizza Souce
2 big garście sera mozarella do pizzy
24 plasterki salami
1 garść świeżych karczochów
12 pokrojonych oliwek
Do składników
1x afro-jamajczyk robiący ciasto
1x afro-jamajczyk prasujący ciasto
1x maszyna prasująca ciasto
1x piec obrotowy
1x metalowo-drewniany wysięgnik do pizzy
Czas przygotowania 2 dni
W ramach odpowiedzi na całą masę odpowiedzi od moich fanów umieszczam przepis na najlepszą pizzę na świecie.
Krok 1.
Idziemy do kuchni gdzie czeka już na nas nasz afro-jamajski pracownik i prosimy by zrobił nam ciasto na pizze 15-calowe. Kto w tym momencie w napadzie ultra poprawności politycznej posądzi mnie o rasizm niech się uspokoi, bo nie ma nic niepoprawnego w zatrudnianiu afro-jamajczyka do wykonywania ciężkich robót ręcznych za godziwe 10$ za godzinę. Po tym jak już zrobi to ciasto należy je odstawić do lodówki na przynajmniej 6h (ale najlepiej na całą noc).
Krok 2.
Następnego dnia nasz drugi afro-jamajski pracownik, ten od prasowania ciasta, wyjmuje wcześniej zrobione ciasto z lodówki, zabiera je do maszyny prasującej ciasto i prasuje, to ciasto nie nasze ubrania (to nie jest niewolnik czy gosposia, ale pracownik gastronomiczny). Bardzo ważne by przed sprasowaniem potraktować ciasto masłem w sprayu by się nie przykleiło do maszyny.
Krok 3.
Rozprasowane ciasto kładziemy na okrągłą metalową tackę. Bardzo ważne jest by tackę wcześniej posypać bułką tartą kukurydzianą, bo inaczej ciasto się do niej przyklei (do tej tacki) i nie będzie chciało ładnie zjechać do pieca. Przed dalszym przygotowaniem należy ciasto jeszcze trochę rozciągnąć podrzucając je do góry. Na początek należy ciasto podziurawić by za duże nie urosło. W tym celu używamy metalowego przyrządu, który wygląda jak wałek do malowania ścian, ale wyposażony jest w tępe bolce niczym metalowy jeż. Ważne by całe ciasto miało dziurki. Następnie bierzemy chochle sosu; wylewamy na środek ciasta i spodem chochli rozsmarowujemy sos po cieście ruchem odwrotnym do wskazówek zegara (to drogie dziewczęta znaczy, że robimy kółka od prawej do lewej). Z drugą chochlą sosu robimy analogicznie, tak, aby całe ciasto za wyjątkiem brzegów było czerwone, jak twarz Janka B. w piątej klasie podstawówki, kiedy go przypadkiem pobiłem (sorry Janek ja tylko żartowałem). Następnie bierzemy garść sera mozarella i traktujemy go jak piasek na plaży, lekko otwierając spód dłoni rozsypujemy równomiernie po pizzy. Następnie bierzemy salami i rozkładamy tak jakbyśmy rozdawali karty w grze w pokerka. Pamiętajmy, że naszą pizze najprawdopodobniej pokroimy na 8 części; dlatego ważne jest, aby na każdym kawałku znalazło się ok. 3 talarki salami (proszę sobie wyobrazić po prostu pizze pokrojoną i zastanowić się czy spełnia te wymogi; jak nie to do poprawy). Karczocha (zgniecionego w ręku na mniejsze kawałki) i oliwki rozrzucamy w miarę równomiernie po pizzy. Są to składniki „warzywne” więc nie należy do nich przykładać zbyt dużej wagi; byleby tylko nie były zbyt skomasowane w jednym miejscu pizzy i będzie OK.
Krok 4.
Tak przygotowaną pizze spuszczamy do pieca. Piec ustawiamy na temperaturę „największa możliwa”. Obserwujemy jak się ładnie piecze. ***Culture Alert*** Amerykańska zasada brzmi: „ser się stopił – pizza gotowa – wyjmuj z pieca”… Jednak w przypadku naszej pizzy należy zaczekać aż ciasto przyjmie ładny brązowawy kolor (dziewczęta na to mówią jasna czekolada, mężczyźni jasna sraczka) i dopiero wtedy wyjąć metalowym wysięgnikiem do pizzy.
Krok 5.
Po umieszczeniu pizzy na talerzu należy ją pokroić i posypać szczyptą oregano.
Presto! Kolejne zwycięstwo włoskiej myśli szkoleniowej, polskiej ręki kucharskiej, jamajskiej siły fizycznej i amerykańskiego kapitału nad francuską beznadzieją. Naprawdę zaczyna mi być szkoda Francuzów. Nic światu nie dali i nawet bagietki ukradli Włochowi… żenujące.