Na początek kuchnia azjatycka. Byłem w Azji. Jadłem azjatyckie jedzenie. Dlatego poniższy przepis uważam za jedyny reprezentatywny dla kuchni azjatyckiej. Wszystkim czytającym, którzy się ze mną nie zgodzą i wrzasną: "Tak nie można ty kulinarny rasisto, kuchnia tajska i wietnamska wszak się różnią!", odpowiem: "Masturbuj sie dalej do swojego Tom Yum." Ten przepis łączy w sobie wszystko co najlepsze - mój kulinarny geniusz i smakową kreatywność.
Czego ci trzeba: (mały obiadek dla dwojga)
Wieprzowina (ok 250g)
1 saszetka ryżu
1 dymana cebulka
0,5 puszki groszku
0,5 brokułu
Imbir
Sos sojowy
0,5 kostki rosołowej
Sól
Pieprz
Ostra papryczka (w dowolnej postaci)
Ryż każdy potrafi przygotować. Jak masz z tym problemy to proponuje wsadzić głowę do rozgrzanego piekarnika... Na zawsze.
Wieprzowinę kroimy na cieniutkie pasemka (tak pod kątem). Solimy i pieprzymy, ale bardziej pieprzymy. Smażymy na patelni beztłuszczowej, aż się zarumieni, uważaj by nie zeschła za bardzo - wieprzowina, nie patelnia. W zależności od mocy palnika smażymy tak ok 5min. Potem odkładamy na boczek.
1.Na normalnej patelni (w woku smażą tylko tajscy transwestyci) wlewamy odobinkę oliwy i smażymy cebulkę do zeszklenia.
2.Ostrość regulujemy ostrą papryczką.
3.Dosypujemy wieprzowinę i zalewamy 250 mililitrami wody (10 małych sztofek). Można w tym miejscu dodać też 2 sztofeki wódki, tak bez powodu.
4. Dodajemy pół kostki ros. Wlewamy też 4 łyżki sosu sojowego i dosypujemy tablespoon imbiru.
5. Pokrojony brokuł winien wylądować na patelni niczym kaczka na tafli wody, po czym danie przykrywamy przykrywką. Zostawiamy na 10 minut.
6. Następnie dorzucamy groszek i gotujemy jeszcze przez 5-7 minut. Jeśli potrawa jest za mało wodnista, to dolewamy wody.
7. Przed podaniem sprawdzamy gęstość sosu. Jeśli jest zbyt wodnisty to mąka.
Dlatego, że sos jest bardzo dobry proponuje jeszcze dodatkowo ukrócić sobie pajdę chleba, by na koniec kulturalnie zebrać resztki sosu i skonsumować.
Wydaje ci sie za mało wietnamskie? Nic nie wiesz o życiu. To jest prawdziwy smak Wietnamii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz